Latem 2021 roku otrzymałam wyniki badań, na które zostałam skierowana z powodu biegunek i krwawienia z przewodu pokarmowego. Diagnoza brzmiała: wrzodziejące zapalenie jelita grubego. Jest to autoimmunologiczna choroba, nieuleczalna dla człowieka. Miałam dwie możliwości: zgodzić się z tym i do końca życia brać tabletki hamujące objawy tej choroby, albo to odrzucić i pójść do Najlepszego Lekarza. Wybrałam to drugie – Bóg leczy wszystkie nasze choroby.
Nie umówiłam się na kolejną wizytę z panią doktor, zamiast tego zaczęłam szukać naturalnych sposobów leczenia, bo mój stan zdrowia pogarszał się wraz z upływem czasu. Nie jestem nawet w stanie wyliczyć wszystkiego, czego próbowałam, żeby sobie pomóc, tak wiele tego było. Jednak wszystko to, w najlepszym przypadku, przynosiło jedynie chwilową poprawę. Wiedziałam, że tylko Pan może uzdrowić mnie doskonale.
Minęły prawie trzy, bardzo trudne dla mnie, lata. Miałam taką zasadę, której zawsze się trzymałam: obojętnie, jak źle się czuję, wyznaję dobrze, wyznaję Boże uzdrowienie; a jeśli już nie umiem wyznawać dobrze, to przynajmniej nie wyznaję źle. Bóg był naprawdę dobry dla mnie, i zawsze w najtrudniejszych chwilach, kiedy wydawało mi się, że już nie wytrzymam tego wszystkiego, różnymi sposobami posyłał mi zachętę i siłę.
Wiosną 2024 roku mój stan bardzo się pogorszył. Wszelkie próby złagodzenia objawów nie dawały zupełnie nic, organizm w ogóle nie reagował. Doszło do tego, że byłam tak osłabiona z bólu, niespania, niedożywienia i upływu krwi, że nie byłam w stanie nic zrobić w domu, poza śniadaniem dla dzieci; potem czekaliśmy na mojego męża, aż wróci z pracy i zajmie się nami. To trwało kilka tygodni.
Pewnego dnia, gdy patrzyłam na nasze dzieci, którymi nie byłam się w stanie jakkolwiek zająć, zaczęła mnie zalewać fala goryczy. W głowie słyszałam tylko jedno: “Jesteś najgorszą żoną i najgorszą matką na świecie. Wystarczyłoby się posłuchać lekarza, wziąć te tabletki i wszystkie problemy by się wówczas rozwiązały. A tak, bezsensownie cierpisz od kilku lat, a na dodatek, przez ciebie, cierpią twoi najbliżsi. Po co to? Przecież gdybyś miała wiarę, to uzdrowienie już dawno by się zamanifestowało”.
Ciężko jest mi wyjaśnić, co wtedy czułam. Głęboko wewnątrz wiedziałam, że jest to diabeł, ale dla rozumu to naprawdę brzmiało logicznie, i naprawdę, w tym stanie, w jakim byłam, ledwo trzymająca się na nogach, nie wiedziałam, co na to odpowiedzieć.
Poszłam wtedy do Pana i powiedziałam: “Ojcze, to jest koniec. Bez Ciebie ja nawet nie potrafię wierzyć. Na ile znam samą siebie, to polegnę zaraz, teraz, tu, i zacznę wyznawać źle, po prostu nie przejdę tej próby”.
Jakże się cieszę, że zanim powstał problem, to Bóg miał już odpowiedź.
Położyłam się w pokoju, gdzie mój mąż puścił kazanie: „Dzień Zwycięstwa”. Brat Branham mówi tam: “Nie zaniedbaj tego zapamiętać: Kiedy przechodzisz próby lub doświadczenia, wtedy wskazuje to na Bożą łaskę. Znalazłeś przychylność u Boga i Bóg ufa, że wytrzymasz tę próbę”.
To było to. Pomyślałam: “Panie, Ty naprawdę wierzysz, że ja to wytrzymam? W takim razie ja też w to będę wierzyć. Nie wiem jak, ale z Twoją pomocą, przejdę przez to zwycięsko”.
Nie wiem czy minęły 3 czy może 5 dni, na pewno nie dłużej niż tydzień, gdy wszelkie dolegliwości stały się tylko wspomnieniem.
Już nigdy więcej nie miałam krwawienia, ale jeszcze przez wiele miesięcy miałam wrażliwe jelita. W domu było wszystko w porządku, ale wiedziałam, że nie mogę jeść pewnych rzeczy, i że zawsze, jak wyjeżdżamy gdzieś na dłużej, muszę brać ze sobą probiotyki, żeby nie dostać biegunki. Kiedy jednak w tym roku pojechaliśmy na wakacje, zapomniałam o tym. I dobrze, bo dzięki temu dowiedziałam się, że nie są mi one już dłużej potrzebne; Bóg całkowicie zabrał te dolegliwości.
Zawsze mnie wzrusza, kiedy jest śpiewana pieśń: Chwała, alleluja, Ktoś się mnie dotknął, kiedy byłem grzeszny, kiedy się modliłem, kiedy byłem chory. To jest dokładnie prawda. Nie wiem jak, i nie wiem kiedy dokładnie, ale jedno wiem na pewno – była to Ręka Boża.
Anna Hoffman
