Kategorie
Świadectwa-społeczność

Dlaczego wołasz? Przemów!

To proste świadectwo jest tylko dla chwały Bożej. Od pewnego czasu nasz myśliwski pies znajduje sobie różne sposoby, by wchodzić do zagrody i biegać za owcami. Zagania je i gryzie, a one uciekają, więc od jakiegoś czasu obie już kuleją.
W piątek rano wróciłam z targu i uświadomiłam sobie, że zapomniałam zamknąć psa w domu. Oczywiście był w zagrodzie owiec, więc szybko go stamtąd przepędziłam. Po pewnym czasie zauważyłam, że tylko jedna owieczka się pasie, a druga jakoś dziwnie leży pod zadaszeniem. Pomyślałam, że może odpoczywa. Kiedy za jakąś godzinę po raz drugi popatrzyłam przez okno, sytuacja była taka sama. Trochę zaniepokojona wyszłam do owieczek i zaniosłam im ich ulubione jedzenie. Ku memu zaskoczeniu przybiegła tylko jedna, a nie pamiętam, żeby kiedykolwiek się tak zdarzyło. Zawsze przybiegały obie, becząc radośnie. Ta, która leżała, podniosła tylko głowę, jakby nie umiała wstać. Najdziwniejsze jednak było to, że kiedy do niej podeszłam, ona nadal nie miała siły się podnieść i leżała, ciężko oddychając. Kiedy głaskałam ją i patrzyłam, czy nie ma gdzieś rany, zauważyłam, że jedna noga była mocno ciepła i bardzo napuchnięta. Było mi jej naprawdę żal, więc co pewien czas nosiłam jej jedzenie, ale ciągle leżała bez ruchu i nie miała w ogóle apetytu. Męża nie było w domu od kilku dni i nie za bardzo wiedziałam, co zrobić. Pomyślałam, że albo zadzwonię do braci i sióstr, którzy mają owieczki, albo będę musiała wezwać weterynarza, bo widać było, że jest słaba i chora.
Wróciłam do domu smutna, bo owieczka już nie nic nie jadła. Na stole leżało akurat otwarte kazanie: “Dlaczego krzyczysz, Przemów!”, o którym sobie rozmyślałam od kilku dni… Chwyciłam je do ręki i coś nagle jakby mnie poruszyło od wewnątrz, że właśnie teraz jest ten czas, aby przemówić.
Natychmiast pobiegłam do zagrody, jakby mnie coś pchało poza moim rozsądkiem. Jak to potem analizowałam, to szczerze mówiąc, nie pamiętam żadnej innej myśli, która mi wtedy towarzyszyła, prócz jednej jeszcze, którą słyszałam wyraźnie w sercu: “Całe stworzenie wespół wzdycha i boleje, oczekując objawienia się dzieci Bożych”.  Bóg udzielił mi tej łaski, aby móc posłużyć się tą Mocą, która już jest we mnie. Położyłam rękę na owieczkę i we wierze wyznałam jej zdrowie w Imieniu Pana Jezusa Chrystusa. Gdy odsunęłam moją rękę, ona natychmiast wstała, jakby tylko na to czekała. Było to zadziwiające. Wzruszyłam się bardzo, odczuwając tak mocno łaskę Bożą. Tyle razy podchodziłam do niej wcześniej w ciągu całego do południa, głaskałam ją i próbowałam karmić, a ona tylko głową poruszała. Dla mnie to był żywy, realny Bóg na dziś, objawiony w prostocie. Po chwili pasła się jak zwykle, jakby nic się nie stało.
Chwała za to żywemu Panu Jezusowi Chrystusowi.

Ula Wałach