Chciałbym złożyć świadectwo na chwałę naszego Pana Jezusa Chrystusa.
Chcę zaświadczyć o tym, jak On mnie wzmocnił w czasie, gdy chciałem opuścić Jego drogę i jak potwierdził mi potem, że jestem na właściwej drodze i że to jest dla mnie przygotowana droga.
Mimo mojego młodego wieku nasz Pan Jezus Chrystus pokazał i objawił mi wiele wspaniałych spraw i rzeczy, za które jestem dziś naprawdę wdzięczny. Po moim chrzcie w 2013 roku leżało mi bardzo na sercu, by móc w jakikolwiek sposób służyć Bogu. Nie miałem jednak niczego specjalnego w swoich myślach. Jednak była we mnie zawsze ta świadomość, że chrzest to był tylko początek mojej drogi, a nie koniec. A więc próbowałem robić wiele rzeczy. Zmuszałem się do czytania Biblii, bo wiedziałem, że powinienem czytać Biblię jako dobry chrześcijanin. Zmuszałem się do słuchania kazań, bo wiedziałem, że powinienem słuchać kazań. I tak to trwało przez wiele lat mojego życia. Jako młody człowiek, od 15. do 21. roku życia, przechodziłem stany depresyjne. Nie było we mnie żadnej motywacji do niczego i w taki sposób oddalałem się od Boga. Kiedy przyszedł COVID i z nim połączone restrykcje zakazu spotykania się, dobiło mnie to jeszcze bardziej. Wydawało się, że nie ma dla mnie już żadnej przyszłości. Jednak mimo tego wszystkiego, zawsze było we mnie Coś, co trzymało mnie od wewnątrz. Był to taki łagodny, cichy Głos w sercu, który mnie napominał i przypominał, kim tak naprawdę jestem.
Niedawno jednak nadszedł taki moment, który ostatecznie odmienił moje stare życie. Odczuwałem wielką gorycz i zniechęcenie, bo tyle lat próbowałem znaleźć swoją pozycję i swój dział w szeregu życia dla Pana Jezusa Chrystusa, a ciągle nic nie znalazłem. W końcu któregoś dnia poszedłem do piwnicy i z płaczem usiadłem na zimnych kafelkach, mówiąc: „Nie wiem Panie, czego ty ode mnie wymagasz. Tyle lat szukałem swojego miejsca i nie znalazłem go. Nie potrafię już tego wytrzymać, Panie. Nie potrafię już dalej iść tą drogą. Jeżeli ty nie użyjesz moich talentów, to dam je światu. Odchodzę. Nie potrafię iść tak dalej”.
Chciałem tylko przypomnieć, że już wcześniej próbowałem wielu rzeczy i angażowałem się w wiele organizacyjnych spraw. Jednak nigdy nie doświadczyłem tam jakiejkolwiek długotrwałej satysfakcji.
Kiedy wypowiedziałem tamte słowa, siedząc na zimnej podłodze, usłyszałem ten cichy Głos, który odezwał się do mnie, mówiąc słowa Ewangelii Jana z 6. rozdziału, 68. wersetu: „Panie! Dokąd mamy pójść. Tylko ty masz słowa żywota wiecznego”. To była Głębina, która przemówiła do Głębiny. Wiem, że to był mój Pan Jezus Chrystus, który mnie widział, siedzącego tam w tej piwnicy, gotowego do opuszczenia Prawdy i Jego drogi. To był dla mnie kluczowy moment i potwierdzenie, że mam inną przyszłość, że Bóg ma dla mnie przygotowaną drogę. Nigdy wcześniej nie byłem tak pewny tej sprawy jak wtedy. Od tego momentu nie wątpię już w moją przyszłość i Jego działanie w moim życiu.
Chcę właśnie teraz zaświadczyć ci o tym, młody człowieku, że ten świat nie da ci nic, co zaspokoiłoby twoje najgłębsze pragnienia. Może na jakąś krótką chwilę poczujesz się dobrze. Lecz to, co liczy się najbardziej, to koniec naszej drogi.
Wiem, że my młodzi ludzie, absolutnie niechętnie myślimy albo mówimy o jakimkolwiek końcu, bo przecież dla nas życie dopiero się zaczęło. W sile młodego wieku chcemy żyć i cieszyć się rzeczami, które oferuje nam ten świat. A tych rzeczy jest mnóstwo: gry komputerowe, dziewczyny, przyjaciele, alkohol, zabawy, podróżowanie i tak dalej. Nie pisałbym o tym, gdybym tego wszystkiego już sam nie spróbował. Mogę zaświadczyć wam z ręką na sercu, że nie ma w tym wszystkim nic, co dałoby wam długotrwałą satysfakcję.
Chciałbym na tym zakończyć i podziękować mojemu Panu i Zbawicielowi, że widział mnie w tej sytuacji i odpowiedział mi na moje najgłębsze pragnienia. Nie ma lepszego miejsca dzisiaj niż być w Słowie Bożym i w Poselstwie na tę godzinę.
Niech Pan pobłogosławi was wszystkich, którzy znaleźliście czas, by przeczytać to świadectwo. Niech ono służy dla uwielbienia naszego wspaniałego Pana Jezusa Chrystusa i podbuduje niejedną duszę.
Chwała Panu. Niech was Pan obficie błogosławi.
Daniel Tomanek